wtorek, 26 marca 2013

...aby żyć zielonymi listeczkami...

Naszyjnik z listeczkami marzył mi się od dawna. To zresztą nie pierwszy i na pewno nie ostatni u mnie, bo listki uwielbiam. Kiedy je szyłam nie byłam zupełnie przekonana jak to wyjdzie, czy mnie zadowoli. Po przyszyciu pierwszych trzech listków do naszyjnika, miałam już zamiar pruć. Jednak spróbowałam dalej i było coraz lepiej. Ładnie się prezentuje na dekolcie, lecz niestety nie mam modela.



16 komentarzy:

  1. cudowny! podoba mi się nisamowicie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki miła komentatorko :) Uśmiecham się jak coś piszesz, jakbym Cię już dobrze znała :)

      Usuń
  2. Piękny blog - ładnie zaprojektowany, taki kolorowy w dobrym stylu. Bardzo mi sie podoba. Biżuteria oryginalna. Też będę tutaj zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, dziękuję i cieszę się, że mogę liczyć na nowego gościa :)

      Usuń
  3. Wow! dobrze, że nie przestałaś dodawać tych listków! przepięknie wyglądają z tym sznurem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, własnie dla takich słów warto się pomęczyć ;)

      Usuń
    2. Twoje "męki" są mile widziane, zawsze jakieś cudo zwojujesz :)

      Usuń
  4. jak zwykle; wykonanie ,dobór kolorów -bajka! !!

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszam na Candy :) Do zgarnięcia 50 zł do sklepu Passionroom
    http://totkalove.blogspot.com/2013/03/candy-z-passionroom.html

    OdpowiedzUsuń
  6. rewelacyjny! :D
    dla takich wyrobów warto tu wchodzić! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dech mi zaparło.. cudo!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ale cudeńko:) gratuluje wytrwałosci:)
    Em

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Wam. Wyszedł delikatny i kobiecy, taki jak lubię. Wasze słowa są przemiłe i bardzo poprawiają mi humor :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...