Dalszy ciąg większej serii. Wprowadzam coraz to nowe drobne modyfikacje, łączę kolory, które w innych pracach mi nie pasują. Wciągnęły mnie te sznury i sznurki na całego. Mam nadzieję, że się spodobają...
Ten tydzień jest u nas pod znakiem wizyt lekarskich. W poniedziałek spędziliśmy cztery godziny w poradni alergologicznej z chłopcami. Mieli badania kontrolne, spirometrię, feno i ustaliliśmy program leczenia na najbliższe miesiące. Za dwa tygodnie zaczynamy z Ignasiem trzeci rok odczulania. Efekty chyba są, choć nie spektakularne, ale sprawa jest dla nas bardzo obciążająca. Co tydzień spędzamy w poradni od półtorej do dwóch i pół godziny, bo nie ma zapisów na konkretne godziny... Przygnębia mnie ta perspektywa, bo to odczulanie trwa do marca. Sześć miesięcy tydzień w tydzień...
Obłędne;-) Powinnam mieć zakaz zaglądania tutaj, dla własnego dobra;-))) Ściskam ciepło;-)))
OdpowiedzUsuńTa druga w odcieniach zieleni skojarzyła mi się z wiosną - usilnie odpycham od siebie świadomość, że już jesień ;-)
OdpowiedzUsuńfajne takie sznurkowe bransoletki, oryginalny pomysł :)
OdpowiedzUsuńPierwsza, ta z metalem - najfajniejsza dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńKapitalne te bransoletki, trafiłaś w moje upodobania w 100%.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie sznurkowe.Twoje extra.
Pozdrawiam serdecznie
świetne te sznurki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne!!!
OdpowiedzUsuńfantastyczne! bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń