wtorek, 19 marca 2013

Puchacz

Znowu próbowałam z art clayem. Długo robiłam ten wisior. Najpierw samą sowę (to puchacz, nie jestem do końca zadowolona z efektu, szkoda, że nie zrobiłam go bardziej przestrzennego). Mój problem z art clayem jest taki, że wciąż zaczynam od nowa. Robię sobie tak długie przerwy, że za każdym razem muszę na nowo oswajać się z materiałem. Dobra, dosyć marudzenia. To wisior.




10 komentarzy:

  1. ho ho ho jak ambitnie,śliczne toto,choć sówka wygląda na zirytowaną bardzo,chyba naszym zaglądaniem,podglądaniem jej ;o)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję dziewczyny za miłe słowa. Puchacz to w końcu nie taka sówka, kawał ptaka i bynajmniej do milusich nie należy. Króliczkiem w jego szponach nie chciałabym być. Jednak zachwycają mnie sowy, choć na żywo tylko w zoo oglądałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. mi podoba się bardzo ta zirytowana minka taka nietypowa, dlamnie rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wisior! Bardzo mi się podoba:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba i dziękuję bardzo za odwiedziny :) Podziwiam Wasz blog od paru dni i przepiękne lalki, bardzo oryginalne.

      Usuń
  5. Świetny , trochę taki magiczno tajemniczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, jak mi miło. Właśnie tak miało być, w końcu sowa, to taki magiczny ptak i bardzo tajemniczy ze względu na tryb życia i niestety rzadkość występowania...

      Usuń
  6. Piękny, to właśnie jest sztuka :) Sowa wyszła perfekcyjnie moim zdaniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję bardzo, ale jestem na razie daleka od nazwania tego, co robię, sztuką :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...