W ostatnich dniach zrobiłam kilka par kolczyków. Pierwsze to srebro nieoksydowane z koralem filipińskim w technice wire wrapping. Kolejne to druga próba ze srebrnej glinki, a ostatnie to wire wrapping z malutkim koralem sprzed paru tygodni. Teraz został zaoksydowany i wygląda dużo ciekawiej niż przed poddaniem go temu procesowi. Na razie powstają formy dość proste, ponieważ wciąż mam problem z produktami. Okazało się, że nie zamówiłam odpowiednich grubości drutów do robienia ozdobnych elementów. Poza tym lutowanie na razie także mnie przerasta. Przede wszystkim podchodzę do tego ze strachem i dużą niepewnością, bez przyjemności i tego przyjemnego uczucia podekscytowania tworzeniem. Może to przyjdzie z czasem, a może nie będę lutować wcale?
Pora na zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz